wtorek, 30 lipca 2013

Sixty three

Hej!
No nie udało się zrobić posta z dziewczynami, bo... nie było czasu! Bardzo długo byłyśmy w basenie i nawet nie przypomniało mi się o poście, ale piszę teraz :). Nie wiem czy będzie to ciekawe, ale opiszę wszystko ;)
Więc... O 16:30 przyjechała do mnie Julka, a trochę później Agata. Zjadłyśmy ciasto, ciastka, a później wdychałyśmy hel :) Ooo... śmiesznie było. Po jakimś czasie poszłyśmy do basenu. Kąpałyśmy się prawie dwie godziny. Wreszcie, po raz pierwszy w tym roku trochę sobie ponurkowałam :). Gdy wyszłyśmy, były lody i... poszłyśmy do domu. Chwilkę później zjadłyśmy kolację i Agata musiała już iść, bo nie mogła zostać na noc. Razem z Julką robiłyśmy jeszcze bitwę na poduszki z huśtawki i znowu poszłyśmy... gdzie? Do basenu. Tam byłyśmy też ponad godzinę i trzeba było już iść do domu. Po raz następny wdychałyśmy hel i zabrałyśmy się za oglądanie filmu. Obejrzałyśmy może jedną czwartą i co? Błyska się. Idzie burza. Nieeeeeeeeee. Nie grzmiało wcale. Ale błyskało. I się bałyśmy. I nie zobaczyłyśmy filmu. I poszłyśmy spać. I NIE było burzy. No, to wczorajszy dzień mamy opisany :). Rano wstałyśmy o ósmej (!), przebrałyśmy się i poszłyśmy zrobić sobie śniadanko (byłyśmy same w domu). Wzięłyśmy jedzenie i zobaczyłyśmy film do końca. Potem Julka bawiła się z Nex, grałyśmy w gry na laptopie, później Julka znowu bawiła się z Nenką i koniec. Julka musiała iść już do domu. Ja trochę posprzątałam i... no, w sumie nic więcej nie robiłam ;D. I to tyle co do urodzinowego nocowania :).
Nasze helowe balony! :)
Łóżko Agaty (siostry) i gry :)
Balon. Balon? Tak. Zdecydowanie Balon. 
Nexior z pluszakiem - jak zwykle.
A tu... bocian. Stał na słupie jakieś dwie godziny.
To były zdjęcia właśnie z wczoraj i dzisiaj :) Ale dużoooo. Nie miałam ich aż tyle, więc dałam tylko te. A co do tego zdecydowanego balona, to Agata - wiesz o co chodzi? Mam nadzieję :P

Miałam dać zdjęcie prezentów. I daję. Ale nie wszystkie :) Matko, co ja dzisiaj mam z tymi krótkimi zdaniami?

Plecak dostałam od rodziców, słonecznika od taty, pudełko i legginsy od siostry, zegarek od brata, a ten kot jest od Julki. Nie wstawiłam tu wszystkiego, tyle chyba wystarczy :)

Dobrze, to ja już kończę. Post jeszcze chyba będzie jeszcze przed wyjazdem (mam nadzieję). Od jutra zaczynamy pakowanie! Papaaaaa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz