piątek, 7 grudnia 2012

Twenty seven

Hej :)
Ale zimaa... Wczorajsza podróż do muzycznej, była straszna. Wiało, sypało, straaaasznie ślisko. A więc podsumowując 15km w 40 minut :D. Po lekcjach w muzycznej byłam jeszcze z mamą i siostrą w naleśnikarni, bo czekałyśmy na mojego brata. A po powrocie... PREZENTY!!! Dostałam: komin, czapkę, biały sweter z różami, Dolce Gusto: Nesquik, Przyjaciela psa z kalendarzem i... to chyba wszystko :).
Pierniczki!!!

Wieczorem, bardzo się źle czułam, a dzisiaj znowu... na wf''ie nie cwiczyłam. No właśnie... ten wf. Cwiczyło tylko 6 osób :P. Dwóch osób nie było, a więc mamy dziesięc. Ja, Agata (obtarta noga), Mariusz (chyba brak stroju :P) i Łukasz (ból głowy), no i zostaje tylko sześciu :D. A więc przez całą lekcję z Agu bawiłyśmy się zabawką z Kinder Niespodzianki :P Wpadła nam pod grzejnik i wyciągałyśmy ją moim butem (haha) :D. Jeszcze 2 lekcje w muzycznej i weekend! Nie wiem nawet czy na nie pojadę...
Do jutra!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz